Wydanie: PRESS 07-08/2024
Nawet Watergate była trochę za słaba
Bob Woodward i Carl Bernstein dostali Pulitzery, choć sami uważali, że ich teksty zawierały błędy. Kapituła tych słynnych nagród trzyma się zasad, ale wpadek, awantur i pretensji nie sposób uniknąć
Tegoroczne obrady kapituły zbiegły się z falą antyizraelskich protestów na amerykańskich uczelniach. Jak donosi Instytut Poyntera, członkowie tego prestiżowego gremium zebrali się wyjątkowo w nowojorskim biurze należącym do agencji Associated Press. Morningside Heights, główny kampus Uniwersytetu Columbia, gdzie obradują co roku, był zamknięty. Zaledwie dwa dni wcześniej na uczelnię wtargnęła policja i rozpędziła grupę okupującą jeden z budynków. Aresztowano ok. 100 protestujących.
W dniu obrad, 2 maja, kapituła wydała oświadczenie, w którym uhonorowała dziennikarzy studentów relacjonujących protesty w całym kraju, w tym także na Uniwersytecie Columbia. „Studenci działający w duchu wolności prasy opisywali ważne wydarzenia w skali krajowej, bez względu na trudne warunki i ryzyko aresztowania” – napisała kapituła.
NAJLEPSI Z POMOCĄ AI
Tegoroczna – już 108. – edycja Nagród Pulitzera była nietypowa także z kilku innych powodów. Po pierwsze, na listę finalistów trafiło więcej dziennikarzy serwisów internetowych niż gazet (12 vs. 8), co jest precedensem od 2009 roku, gdy dopuszczono do konkursu redakcje wydające wyłącznie online. W tegorocznej edycji było 21 finalistów piszących do gazet, z czego większość, bo aż 14, opublikowała swoje materiały w „The New York Times” lub „The Washington Post”. Reszta to autorzy lokalnych tytułów: „The Los Angeles Times”, „The Chattanooga Times Free Press”, „Miami Herald”, „Pittsburgh Post-Gazette”, „The Tennessean” oraz „The Villages Daily Sun”.
Marta Zdzieborska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter